Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deks Bywalec
Dołączył: 10 Mar 2011 Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:35, 15 Mar 2011 Temat postu: Choroba na morzu. |
|
|
Witam.
Zastanawiam się ja wygląda sprawa chorego na statku. O ile na lądzie sprawa jest prosta bo pod ręką lekarze i ośrodki zdrowia to na statku już nie jest tak ciekawie.
Zacznijmy od powsechnego przeziębienia, stanu gorączkowego w wyniki infekcji wirusowej np grypa. Czy taki marynarz, oficer jest zwolniony na z swoich obowiązków i kuruje się w swojej kabinie? Czy jest jakoś izolowany aby nie zarazić innych członków ząłogi? Czy może nie ma lekko i gorączka czy nie a ty zapier... do roboty?
Co w przypadku jakiegoś wypadku. Np złamanie kończyny, zawał lub cokolwiek innego powążnego co wymaga natychmiastowej hospitalizacji?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dmechanik Super użytkownik
Dołączył: 25 Sty 2010 Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy
|
Wysłany: Śro 17:01, 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Zazwyczaj co najmniej dwóch oficerów pokładowych posiada kurs medical care czyli opieki nad chorym. Kurs taki obejmował podstawowe działania praktyczne na chorym (szycie ran, itp., dawkowanie podstawowych leków chociażby). Pozostała część oficerki (pokład i maszyna) posiada wyższy stopień przeszkolenia medycznego (tylko teoria) ograniczającego się zazwyczaj do umiejętności reanimacji itp. Natomiast wszyscy pozostali posiadają kurs medyczny podstawowy. Historia polskiej floty zna wiele przypadków gdzie Kapitan będąc daleko na oceniane za pomocą radia łączył się z lekarzem na brzegu (medical radio) i przeprowadzał nawet skomplikowane zabiegi, jakich nie podjąłby się nikt na lądzie. Wiele osób zawdzięcza takim akcją życie, chociaż są też zabiegi całkowicie nieudane, po których pacjent zszedł był. Wtedy oczywiście rodzą się nieprzyjemności itd itp.
Złamanie wg powszechnej opinii bardzo źle się zrastają na morzu ze względu na drgania kadłuba, ale niejednokrotnie zawodnicy (szczególnie oficerowie pokładowi) zostawali na burcie do końca kontraktu z tego względu, że po zmustrowaniu na czas choroby przysługuje pensja w wersji tzw. basic, będącą tylko małą częścią całego wynagrodzenia.
Jeśli chodzi natomiast o gorączki, grypy itd statek charakteryzuje się tym że dostanie się choroby zakaźnej powoduje szybkie rozprzestrzenianie się wśród całej załogi. Z powodu poważnego ograniczenia liczby załogantów bardzo często osoby lekko chore pełnią swoje obowiązki, jeżeli mogą. Marynarze to jednak twardzi ludzie z reguły i ciężko ich zwalić do koi.
Jeżeli na statku dochodzi do poważnego zagrożenia życia a jednostka znajduję się w zasięgu lotu helikoptera delikwent jest zabierany natychmiast na ląd.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez dmechanik dnia Śro 17:07, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Deks Bywalec
Dołączył: 10 Mar 2011 Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 17:53, 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki za obszerne wyjaśnienia. Tak jak myślałem, nie jest różowo dlatego na statku trzeba dwa razy poważniej podejść do BHP niż na lądzie.
Zapytam jeszcze, korzystając z Twojego doświadczenia, czy na statku można liczyć na lekarstwa na jakieś banały typu przeziębienie czy bół głowy, czy raczej zabrać coś we własnym zakresie? Oraz czy armator dostarcza środki higeny osobistej takie jak mydło, pasta do zębów itd?
Druga sprawa to wspominasz o drganiach na statku. Rozumiem że pochodzą od silnika głównego i pomocniczego? Pewnie w siłowni są mocno wyczówane ale czy przenoszą się też na nadbudówkę i wyczówa się je w osobistej kabinie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dmechanik Super użytkownik
Dołączył: 25 Sty 2010 Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy
|
Wysłany: Czw 10:31, 17 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, żę apteczka statkowa jest dobre wyposażona. Znajdują się tam też często środki typu morfina. Środki na ból głowy itp są też ale z własnego doświadczenia wiem, że kto swoje nosi ten się nie prosi. Parę tabletek typu aspirina nie zajmują duż miejsca a w przypadku bólu w nocy nie trzeba budzić nikogo odpowiedzialnego za dostęp.
Kwestia drgań - tutaj ludzie piszą doktoraty na ten temat więc nie chciałbym się wydawać opinii - ale znowu wszystko zależy od wielkości i typu statku i silnika, sposbou fundamentowania SG. Niemniej jednak nawet na dużym statku gdy silnik zostanie zatrzymany, nawet w morzu, odczuwa się nagle brak drgań.
Nie bez kozery jedną z chorób zawodowych marynarzy są choroby stawów powodowane drganiami kadłuba.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Deks Bywalec
Dołączył: 10 Mar 2011 Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:14, 17 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie bez kozery jedną z chorób zawodowych marynarzy są choroby stawów powodowane drganiami kadłuba. |
Mam nadzieje że mimo wszystko nie każdy marynarz po latach pływania ma problemy ze stawami. Mój ojciec też całe życie zawodowe na morzu bałtyckim i na zdrowie nie narzeka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deks dnia Czw 16:16, 17 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
dmechanik Super użytkownik
Dołączył: 25 Sty 2010 Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy
|
Wysłany: Pią 9:31, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Tak samo jak nie każdy górnik nie choruje na pylicę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|